To już ostatnie dni kiedy potrzebujący gotówki mogą jeszcze liczyć na tak zwane szybkie kredyty świąteczne. Chętnych nie brakuje, bowiem reklama jak zawsze działa na osoby nie bardzo orientujące się w tej branży. Najwięcej dających się nabrać na szybkie kredyty korzysta z usług firm pożyczkowych. Banki kierują się jeszcze jakimiś zasadami, firmy pożyczkowe już niekoniecznie. „szybki kredyt, pożyczka w 10 minut, obniżki świąteczne, kredyt przez sms, zastąp kredyt szybką pożyczką” – to tylko niektóre hasła świątecznych prezentów pod choinkę polskich banków oraz firm pożyczkowych. To stała akcja świąteczna, którą banki prowadzą od lat. Okres przedświąteczny jest bardzo dobrym gruntem na stosowanie tego typu działań i trzeba przyznać, że trafia na podatny grunt. Ludzie w takich sytuacjach potrzebują pieniędzy, banki im te pieniądze dają, a właściwie pożyczają. Kredyty gotówkowe są drogimi kredytami, ale dla potrzebujących gotówki to żadna przeszkoda, bowiem najczęściej nie za sobie z tego sprawy. Oferta reklamowa to zupełnie co innego niż rzeczywisty szybki kredyt czy pożyczka.
– Nie widzę nic niestosownego w ofercie świątecznej banków, bowiem szybki kredyt świąteczny zawsze się przyda. Podobne oferty ma wiele instytucji finansowych i nie tylko one. Z ofertą sprzedaży świątecznych produktów wychodzą do klientów małe sklepy osiedlowe i duże supermarkety, sieci sklepów AGD i RTV, wszelkiego rodzaju firmy usługowe. Każdy chce na tej akcji zarobić. Poza tym ludzie potrzebują naszych pieniędzy, a banki nie są aż tak pazerne tak jak ich przedstawiają media czy konkurencja – powiedział pracownik banku.
Był czas kiedy banki nie przykładały zbyt wielkiej wagi do sprawdzania swoich klientów i dlatego tak wiele bywało ofert kredytów bez zaświadczeń, poręczeń czy też innych zwykle wymaganych dokumentów. Dla wielu banków wystarczał tylko dowód osobisty i stały dochód, aby zwykłego, krótkoterminowego kredytu udzielić. Doszło już nawet do tego, że niektórzy rekordziści mieli nawet na swoim koncie po kilka, a nawet kilkanaście kredytów. Banki nic o tym nie wiedziały, nie wiedziało też biuro informacji kredytowej, ponieważ delikwenci ci spłacali regularnie swoje zadłużenia. Tylko nikt nie wpadł na to, że spłacali kredyty kolejnymi kredytami. W końcu pętla kredytowa zacisnęła się na szyjach kredytowych szaleńców. Dalej nie byli już w stanie manipulować kredytami i bankami, bowiem banki wstrzymały akcję kredytową i powoli zaczęły się dobierać do skóry nieuczciwym kredytobiorcom. I dlatego teraz już nie jest tak łatwo o szybki kredyt jak to było jeszcze do niedawna. Teraz banki już o wiele bardziej rygorystycznie podchodzą do kredytowania swoich klientów, aczkolwiek nie odżegnują się od tego całkowicie. Mało tego ustawa o kredycie konsumenckim przyjęta 5 stycznia ur. przez Radę Ministrów, nakłada na banki nowe obowiązki, które mają ujednolicić przepisy bankowe z przepisami unijnymi. Zmiany te mają dotyczyć przede wszystkim podwyższenia kwoty udzielanego kredytu z 80 tysięcy złotych do prawie 255,55 tysięcy złotych, wydłużają też kredytobiorcom czas do 14 dni /było 10 dni/ na odstąpienie od umowy. I sprawa ta dotyczy nie tylko banków, ale i SKOK, parabanki oraz osoby fizyczne, które zajmują się udzielaniem kredytów. Czy w konsekwencji zmiany te wyjdą na dobre kredytobiorcom i czy tym samym kredyty konsumenckie będą cieszyły się zwiększonym zainteresowaniem? Trudno przewidzieć, ale banki z pewnością o wiele bardziej przyjrzą się wypłacalności swoich klientów i ich zabezpieczeniom kredytowym. Ostateczna decyzja o przyznaniu kredytu wszak nadal należeć będzie tylko i wyłącznie do banku.