Rząd ostro zabrał się do porządkowania spraw finansowych, najprościej i najłatwiej taką operację przeprowadza się bijąc po kieszeni podatnika – czytaj obywatela tego państwa. Tak było niemal zawsze, rozwiązania systemowe odkładano na później, ponieważ zawsze jest problem opozycji i niepopularności takich decyzji. Oczywiście podniesienie podatków też nie jest popularne, ale prosty obywatel nie będzie tak gardłował jak politycy opozycyjni. Poza tym przed jakimikolwiek wyborami żaden mądry polityk nie będzie sobie dobrowolnie zakładał pętli na szyję. A kieszeń podatnika umiejętnie drenowana wiele wytrzyma – przynajmniej do jakiegoś czasu. Po wyborach prezydenckich rząd podjął „dziejową” decyzję podniesienia podatku wat, ma zamiar uczepić sie także kieszeni polskich emerytów oraz zamierza od przyszłego roku podwyższyć podatek akcyzowy na paliwa. Jak zapewne orientujemy się akcyza zawsze była dyżurnym tematem do łatania dziury budżetowej i podniesienie jej dla nikogo nie jest zaskoczeniem . Mało tego prezes Narodowego Banku Polskiego stwierdzi w jednej z wypowiedzi telewizyjnych, że akcyza na paliwa, wyroby alkoholowe, papierosy oraz na inne wyroby to rozwiązania systemowe niezbędne podczas działań przeciwinflacyjnych. To tak jakby rząd rewaloryzował świadczenia emerytalne. Nikt jednak nie chce powiedzieć jakie to będą podwyżki i o ile akcyza na paliwa wzrośnie. Jeżeli bowiem wzrosną ceny paliwa to niemal z automatu wzrośnie wszystko: transport, produkcja towarowa, usługi itp.
– Od przyszłego roku akcyza oraz inne podatki i opłaty nakładane przez rząd sprawią, że cena paliwa może nawet wzrosnąć o 20 groszy na litrze, a niewykluczone, że nawet więcej, a inflacja może wzrosnąć nawet do 3 procent – twierdzi ekspert. – Oczywiście podwyżki nastąpią bez względu na to czy na rynkach światowych wzrośnie cena ropy naftowej. Trzeba też pamiątać, że nie tylko akcyza oraz cena ropy na rynku decyduje o cenie litra paliwa, bowiem są jeszcze inne podatki i opłaty /np. wat/, które rząd nakłada. Zdaniem Dziennika Gazety Prawnej rząd nie odpuści niczego sobie aby tylko zwiększyć wpływy do budżetu państwa, jeżeli bowiem tego nie byłoby to cena jednego litra benzyny kosztowałaby 1,82 zł., a oleju napędowego 1,92 zł. Jak to będzie rzutować na budżety rodzinne i tak już napięte do granic wytrzymałości lepiej nie wspominać.
Nie będą to jedyne podwyżki, bowiem Polaków czeka jeszcze wzrost cen energii elektrycznej i gazu. Tak zawsze dzieję się i tego też sobie żaden zarządzający energią nie odpuści. Nie odpuszczały sobie podobnych podwyżek kolejne komunistyczne rządy i dobrze jak wiadomo na tym nie wyszły. Czy warto powielać ich błędy?
Czy warto powielać stare błędy
24 sierpnia
11:06
2010