Polaków coraz bardziej niepokoją ostatnie wydarzenia w finansowym teatrze zjednoczonej Europy. Nie ciągłe problemy banków, kredytobiorców i nie kłopoty inwestorów, którym ostatnio jakoś nie najlepiej się wiedzie, ale ostatnie pomysły rządowe mające na celu tak zwane uzdrowienie polskiego budżetu. Nie są to jakieś przemyślane systemowe działania, ale najłatwiejsze i najprostsze z możliwych. Otóż po wyborach prezydenckich rząd ostro zabrał się do porządkowania spraw finansowych, oczywiście kosztem obywateli. Pierwszym posunięciem jest podniesienie podatku VAT. Na kieszeni prostego obywatela najłatwiej eksperymentować, ponieważ nie będzie – mówiąc kolokwialnie – tak gardłować jak partie opozycyjne. Umiejętnie drenowana kieszeń podatnika wiele może wytrzymać – przynajmniej do jakiegoś czasu – stwierdził jeden z konsumentów.
– Ja na przykład przeczytałem w „Dzienniku Gazeta Prawna”, że rząd szykuje się do kolejnej podwyżki, tym razem paliw. I paliwo nie tylko ma być obłożone zwiększonym podatkiem VAT, ale czeka nas jeszcze podwyższenie podatku akcyzowego i mają też być wprowadzone inne opłaty /jakie?…/. Z pewnością nie będa to małe podwyżki, bowiem chce na nich zarobić państwo, producenci paliw, no i dystrybutorzy. Nie wierzę więc, że – jak napisano – należy się spodziewać podwyżki na litrze benzyny w granicach 20 groszy. Jestem przekonany, że będzie to znacznie więcej. Po trzecie, jeżeli wzrośnie cena paliwa to niemal z automatu wzrosną koszty transportu, produkcji oraz usług. Wiem też, że rząd stara sie o wysokie kredyty, które przecież trzeba będzie kiedyś oddać. Kto ma oddać? Oczywiście podatnicy. Każdy bank czy instytucja finansowa pożyczając pieniądze bierze zastaw. Tym razem tym zastawem będziemy my Polacy! Ale konia z rzędem temu kto pomyślał, że to już koniec podwyżkowych niespodzianek. Jak ostatnio wyczytałem w „Parkiecie” szykują się również podwyżki węgla kamiennego, a jak węgla to i energii elektrycznej, bowiem nasze elektrownie opalane są właśnie węglem – denerwuje się kolejny konsument
– Eksperci mają nadzieję, że elektrownie podwyższą cenę prądu jedynie o tyle, aby mogły sobie jedynie zrekompensować droższe zakupy surowca. Ja takiego przekonania nie mam, ponieważ wiele już na tym świecie przeżyłem i wiem na jakich zasadach to wszystko funkcjonuje. Zgadzam się z tezą, że stosują takie metody stajemy się zastawem, państwo oddaje w zastaw swoich obywateli. Podobny system czepiania się kieszeni obywatela już przerabialiśmy, bowiem stosowały to komunistyczne rządy za czasów peerelu. A jak się to wszystko skończyło wszyscy doskonale wiemy -stwierdził kolejny.
Cierpliwość też ma swoje granice
28 września
11:33
2010